Maí, maí, maí...
Halló! Proszę, nie przypominajmy już sobie o tym, co poprzednio pisałam, że będę częściej pisać... Wyszło? Nie wyszło, jak zwykle. Lekcje, wycieczki, można by tak długo wymieniać... Tak, wycieczki. Raczej - jedna wycieczka. Byłam w zielonej szkole i pewnie trochę będę jeszcze pamiętać ten wyjazd. Było ciekawie. Bardzo ciekawie. Zobaczyłam wiele znanych mi osób od innej strony, poznałam ich zainteresowania, jak i je rysowałam! Do tego, okazało się, że jestem największym zmarzluchem w klasie. Mimo to, i tak uwielbiam zimę. Powoli ten rok szkolny jest na ostatniej prostej. Jeszcze tylko trochę, a będą wakacje. Myślę o tym z uśmiechem i cieszę się, mimo, że wyjazd na lodowe pustkowia lub do Kraju Lodu i Ognia, uszczęśliwiłby mnie o wiele bardziej. Tym czasem Chorwacja na mnie czeka. Jednak - przejdźmy do zdjęć! Były one robione tydzień temu, ubranko szyłam przez finałem ESC i mimo, że mi nie wyszło, jestem z niego dosyć zadowolona. Pierwszy raz szyłam miniaturową koszulkę!