Maí, maí, maí...
Halló!
Proszę, nie przypominajmy już sobie o tym, co poprzednio pisałam, że będę częściej pisać... Wyszło? Nie wyszło, jak zwykle. Lekcje, wycieczki, można by tak długo wymieniać...
Tak, wycieczki. Raczej - jedna wycieczka. Byłam w zielonej szkole i pewnie trochę będę jeszcze pamiętać ten wyjazd. Było ciekawie. Bardzo ciekawie. Zobaczyłam wiele znanych mi osób od innej strony, poznałam ich zainteresowania, jak i je rysowałam! Do tego, okazało się, że jestem największym zmarzluchem w klasie. Mimo to, i tak uwielbiam zimę.
Powoli ten rok szkolny jest na ostatniej prostej. Jeszcze tylko trochę, a będą wakacje. Myślę o tym z uśmiechem i cieszę się, mimo, że wyjazd na lodowe pustkowia lub do Kraju Lodu i Ognia, uszczęśliwiłby mnie o wiele bardziej. Tym czasem Chorwacja na mnie czeka.
Jednak - przejdźmy do zdjęć!
Były one robione tydzień temu, ubranko szyłam przez finałem ESC i mimo, że mi nie wyszło, jestem z niego dosyć zadowolona. Pierwszy raz szyłam miniaturową koszulkę!
Zdjęcia są nieco chłodniejsze od poprzednich, ale myślę, że ma to swój urok. Do tego, tym razem mogliście je zobaczyć na facebooku!
Nie ma ich również jakoś wybitnie dużo, ale myślę, że wystarczy.
Faravel!
Uroczo wygląda w tej bluzeczce. ;3 Podoba mi się tło na zdjęciach, takie lekko rozmyte kropelki deszczu... Hah, zazdroszczę trochę zielonej szkoły, moja klasa nieststy w ostatnim roku nie umiała się zoorganizowac i mieliśmy jednodniowy wyjazd, szkoda troszkę, no ale cóż poradzić. ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ~
Dziękuję. Specjalnie robiłam te zdjęcia podczas deszczu. Mi tam się średnio podobało, ale przeżyłam i to najważniejsze.
UsuńPozdrawiam również.
Ależ piękność!Uwielbiam tiulowe spódniczki.
OdpowiedzUsuń