Nie miej czasu? Odejdź. Chciej wrócić? Wróć.
Halló!
Po raz kolejny nie było mnie okropnie długo... Powody? Szkoła, kompletny brak czasu, projekty... Moja ukochana pora roku - zima - również nie sprzyjała robieniu zdjęć, jak i ich dodawaniu. Zrobiłam wymarzoną sesję, lecz światło (a raczej - jego brak) kompletnie zepsuło wszystko. Wyszły tylko trzy zdjęcia z chyba czterdziestu. Dlatego nie dodam ich tutaj...
Niedługo później, bo w lutym, wyjechałam na ferie do Mikołajek. Lalek ze sobą nie zabrałam, bo uznałam, że nie będę miała czasu... Skończyło się na tym, że miałam go więcej, niż przewidywałam, bo chorowałam.
Potem, bo mniej-więcej w połowie marca, zrobiłam dwa zdjęcia Madison. W sumie - nic specjalnego. Zwykłe, jasne i delikatne fotografie na parapecie, jakie często są u mnie na blogu. Po pewnym czasie zdecydowałam, że nie mam po co ich wrzucać na bloga. Bo po co? Wszystko podobne. A moja ukochana artystka - an - przestała wrzucać prace na pixiva, co lekko mnie zdołowało.
Nim się obejrzałam, sporo osób na dA skasowało konta. Początkowo mi to nie wadziło, lecz potem przestało mi to pasować. Było mi smutno.
Prace, projekty, konkurs... Wszystkiego już było za dużo. Ciężko było wytrzymać, tym bardziej, jeśli w głowie siedziało zdanie.
-Zawsze może być gorzej, nie przeginaj-
Większość rzeczy, które robiłam, było na potrzeby szkoły. Chciałam jednak zachować tą cząstkę samodzielności, tego, że nie jestem taka, jak inni. Że to ja, Mti. Rysowanie na korytarzu na stojąco, pisanie "Nordic Academy", śpiew, gra na gitarze, wymyślanie ciągle nowych OCek i ich historii - moje sposoby na uratowanie się od szarej, szkolnej rzeczywistości.
Czy zapomniałam o lalkach? Nie. Chciałam do tego wrócić. I wracam, wolno, ale wracam.
Nawet nie wiecie, jak ciężko jest wrócić po takim czasie, po niedawaniu znaku życia. Zżera mnie stres i zarazem... Wstyd. Tak, wstyd. Przecież tak dawno mnie nie było. Jednak jestem również szczęśliwa, bo chciałam tu wrócić.
Na dzisiaj przygotowałam parę fotografii Míi, podobnych do tych plenerowych z zeszłego roku. Jednak są trochę inne, bo pomagała mi siostra i statyw.
Tak czy inaczej - zapraszam do oglądania, mam nadzieję, że zdjęcia wam się spodobają.
Faravel!
Niedługo później, bo w lutym, wyjechałam na ferie do Mikołajek. Lalek ze sobą nie zabrałam, bo uznałam, że nie będę miała czasu... Skończyło się na tym, że miałam go więcej, niż przewidywałam, bo chorowałam.
Potem, bo mniej-więcej w połowie marca, zrobiłam dwa zdjęcia Madison. W sumie - nic specjalnego. Zwykłe, jasne i delikatne fotografie na parapecie, jakie często są u mnie na blogu. Po pewnym czasie zdecydowałam, że nie mam po co ich wrzucać na bloga. Bo po co? Wszystko podobne. A moja ukochana artystka - an - przestała wrzucać prace na pixiva, co lekko mnie zdołowało.
Nim się obejrzałam, sporo osób na dA skasowało konta. Początkowo mi to nie wadziło, lecz potem przestało mi to pasować. Było mi smutno.
Prace, projekty, konkurs... Wszystkiego już było za dużo. Ciężko było wytrzymać, tym bardziej, jeśli w głowie siedziało zdanie.
-Zawsze może być gorzej, nie przeginaj-
Większość rzeczy, które robiłam, było na potrzeby szkoły. Chciałam jednak zachować tą cząstkę samodzielności, tego, że nie jestem taka, jak inni. Że to ja, Mti. Rysowanie na korytarzu na stojąco, pisanie "Nordic Academy", śpiew, gra na gitarze, wymyślanie ciągle nowych OCek i ich historii - moje sposoby na uratowanie się od szarej, szkolnej rzeczywistości.
Czy zapomniałam o lalkach? Nie. Chciałam do tego wrócić. I wracam, wolno, ale wracam.
Nawet nie wiecie, jak ciężko jest wrócić po takim czasie, po niedawaniu znaku życia. Zżera mnie stres i zarazem... Wstyd. Tak, wstyd. Przecież tak dawno mnie nie było. Jednak jestem również szczęśliwa, bo chciałam tu wrócić.
Na dzisiaj przygotowałam parę fotografii Míi, podobnych do tych plenerowych z zeszłego roku. Jednak są trochę inne, bo pomagała mi siostra i statyw.
Tak czy inaczej - zapraszam do oglądania, mam nadzieję, że zdjęcia wam się spodobają.
Faravel!
Witaj po przerwie! Powroty są trudne, ale jakie satysfakcjonujące. Czasem każdy przechodzi takie kryzysy. Grunt to wziąć się za siebie i znów robić to co się kocha.
OdpowiedzUsuńZdjęcia są ładne, mają taki ciepły klimat. Szczególnie podoba mi się pierwsze, piąte i siódme. Oby więcej takich sesji, Mia jest naprawdę urocza c:
Pozdrawiam~! ♥
Racja, racja~
UsuńDziękuję ślicznie. Ja nie byłam do końca pewna odnośnie tej sesji, ale cieszę się, że ci się podoba.
Również pozdrawiam! ^^