Tekkin | Miniaturki

Ciao!

Chciałam dodać zdjęcia w sobotę - nie dodałam, w niedzielę - też nie, lecz dzisiaj są! Niestety, sprawdzian z Chopina, przez który mogłam sobie obniżyć ocenę z muzyki, wymagał trochę nauki... Jednak myślę, że chyba mam wszystko dobrze, co chyba (jak na razie) jest najlepszym sposobem myślenia. Oprócz tego muszę się nauczyć utworu na dzwonki oraz przećwiczyć wszystko na gitarę, więc widzicie, że nie mam łatwo.

Jednak mam troszkę czasu na zdjęcia i dopracowanie nagłówka bloga, bo ten obecny był po prostu robiony na szybko i teraz średnio mi się podoba. Wcześniej miała być na nim Arietta, lecz nie miałam pojęcia, jak ją narysować, co poskutkowało tym jakże niedopracowanym nagłówkiem... Podpowiem tylko tyle, że planuję na nim umieścić Sado, którą niedługo zobaczycie na Facebooku. Jednak w sprawie nagłówka jest to niejasne, bo zawsze mogę tam umieścić kogoś z Gakuen Souru Projekuto, np. Hiroshiego.

Może jednak przejdę do zdjęć? ^^ Muszę przyznać, że jestem z siebie dumna, bo po raz pierwszy robiłam je całkowicie spontanicznie.
Na pierwszy ogień idzie mój piątkowy widok z okna.
To jest takie słodkie.
Ostrość na moskitierę ^^
To kojarzy mi się z fragmentem mojego opowiadania na polski:
-Kim jesteś? - zapytała, powoli podchodząc do rośliny - Wyjdź! Wcale się nie boję!
Pojawia się w nim Jago Kisekine jako Jadwiga Kowalska i Wei Li jako Ludwig
Maddie: Ha! Nawet pałeczki do grania na dzwonkach mogą służyć jako broń!!
Ostrość na dzwonki
To jest takie śliczne *o*

Jeszcze takie, które zostało zrobione pod wpływem pewnego impulsu... Mianowicie: postanowiłam założyć Cynce moje nowiutkie, białe słuchawki douszne, ale ona, a jednocześnie słuchawki odmawiali współpracy... Od razu mój wzrok padł na słuchawki, które widać na zdjęciu. ^^
Maddie: Kobieto~! One są, tak jakby troszkę za duże... -,-
Jednak oprócz tekkin czyli dzwonki na tytule widnieje miniaturki. Dlaczego?
Ech... Jak by to tu... No, tak. Myślałam, że już skończyłam z modeliną, lecz parę dni temu spojrzałam do szuflady na rzeczy, które nie ucierpiały przy moich chemicznych próbach (nie pytajcie się, skąd ta nazwa x3) i znalazłam tam parę kostek fimo, (pomijając to, że wcześniej starałam się lepić z As...) postanowiłam trochę polepić. Oto rezultaty:

Takie ciasto (ptasie mleczko chyba) pomarańczowe...
...z pomarańczkami!
Makaronik cytrynowy
Porównanie wielkością do Maddie. Tutaj dopiero widać, jakie są malutkie
Maddie: Kim wy jesteście?
Ciasto: Pomarańczyliusz Ciastkowy Pierwszy
Makaron: Cytrynianka Makaronianka
Ja: Co to za imiona... x3
Maddie: Doprawdy ciekawe...
Właśnie tym, optymistycznym akcentem zakończę dzisiejszego posta.

Ciao!!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

31 dniowe wyzwanie fotograficzne!!!

"Kraina lodu" - recenzja i opis.

Cytaty Olafa