Mikołajki - dzień pierwszy
Konbawa!
Łał, Mti napisała posta w odstępie dwudniowym. Przełom jakiś, czy co?!
Może nie przełom, ale zaczęłam ferie i to się liczy! Zdjęcia są? Są! Cynka jest? Nie ma! Tak to jest, kiedy zabierasz na pół naładowany aparat do miasta - fotografujesz wszystko. Nie patrzysz na nic innego. (serio, słońce nawet fotografowałam)
Może przejdźmy już do zdjęć, którym i tak będą towarzyszyły opisy?
Konkretniej, to do Mikołajek przyjechałam wczoraj, ale ja i reszta rodzinki byliśmy troszkę zbyt zmęczeni, aby gdzieś pójść, więc wyszło, jak wyszło.
Dzisiaj obudziłam się normalnie, przeciągam się, przecieram oczy, a tu natrafiam na jakąś klejącą substancję... To była ropa, ta ropa z oczu. Tak, mam zapalenie spojówek. Mamusia wkropiła mi jakieś krople, ale wcześniej zrobiłam zdjęcie wschodu słońca. Wyglądało to przecudnie! Z resztą, spójrzcie na zdjęcie niżej.
Później śniadanie i do miasta!
W samym mieście nie mam zbytnio zdjęć, bo robiłam je jedynie nad jeziorem, gdzie toczyła się tak zwana 'walka na pożywienie', którą prowadziły kaczki i łabędzie. Po prostu rzucaliśmy chleb, a kaczki próbowały go chwycić w locie, oprócz tego łabędzie prawie na nic się nie załapały...
Sayonara!
Piękna okolica warmia i mazury :). Ja we ferie miałam okazje być w Olsztynie i jestem zachwycona <3.
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na mój blog z opowiadaniem, mam nadzieję, że przeczytasz i skomentujesz :)).
www.tatarak-w-chinach.blogspot.com